wtorek, 1 lipca 2014

Prolog

Lwia Ziemia - obszar od niepamiętnych czasów położony w samym środku Afryki. Opromieniowany wiecznym słońcem i obrośnięty wysokimi trawami. Kraina, którą od milionów lat władały stada lwów. Z biegiem czasu wszystko się zmieniło. Kilkaset lat złych czasów dla tych ziem minęło. Nadszedł czas wyboru prawowitego władcy. Był nim Mohatu, który za żonę przybrał sobie królową Zauditu. To był Złoty Wiek dla stada z Lwiej Krainy. Brak wojen i sporów. Dobre czasy wkrótce minęły. Pierwsi władcy zmarli. Koronę przejęli Ahadi i Uru. Wtedy nastąpił przełom. Szły z nimi kłótnie. Ich potomkami byli Mufasa i Taka, a wraz z nimi kolejny rozłam. Oficjalnie władcą został Mufasa, jego małżonką Sarabi. Ale brat króla pragną za wszelką cenę włądzy. Zabił go, wypędził jego syna Simbę i zjednoczył siły z największymi wrogami lwów, hienami, lecz i jego czasy przeszły do historii. Simba powrócił, ożenił się z Nalą, a Lwią Ziemię znów przywłaszczyło sobie słońce. Bo ona nie tylko stanowi miejsce narodzin nowych władców, którymi są lwy, ale ich panowania. Teraz przyszedł czas kolejnego króla...

*
Mimo, że słońce już zaszło, do królewskiej groty mieszczącej się na Lwiej Skale, przebijały się nieśmiałe promyki słońca.W jej wnętrzu siedziała kremowa lwica imieniem Nala. Królowa trzymała w łapach nowo narodzone maleństwo. Było takie podobne do ojca. Jednak rodzice dostrzegali rożnice w wyglądzie. Nala polizała  lwiątko, po czym wtarła się w grzywę męża. Do środka weszła starsza, ciemnobrązowa lwica. Przyjrzała się bardzo uważnie dziecku.
- Gratuluję Nala - rzekła ciepło Sarabi i stanęła przy synie. - Czy to chłopiec?
- Owszem - odpowiedziała lwica i uśmiechnęła się.
- Kochanie, jak go nazwiemy? - wykrzyknął Simba, a matka uciszyła go uderzając.
- Kopa*
- Ale dlaczego... Kopa?
- Bo wygląda dokładnie jak ojciec - zaśmiała się razem z Sarabi. Tymczasem do groty weszedł pawian Rafiki. Spojrzał na lwiątku, a potem na Simbę ( zaśmiał się ). 
- Jak się nazywa?
- Kopa. Mój syn nazywa się Kopa - powtórzyła lwica.
- Wezmę go - szaman podniósł Kopę i wyszedł z jaskini. Teraz znajdował się na czubku Lwiej Skały, a pod nią zgromadzone były wszystkie zwierzęta zamieszkujące Lwią Krainę. Rodzice patrzyli dumnie na synka. Nastąpił moment naznaczenia lwiątka przez Rafikiego. 
Pawian rozerwał na pół czerwony owoc, przyczepiony do jego laski. Wypłynął z niego czerwony sok, którym namaścił głowę królewskiego dziecka, miało to ochronić go przed nieszczęściem i uchować w opiece przodków. Kopa uniesiony był teraz wysoko, Rafiki podszedł ku przodzie i dokonał charakterystycznego poświęcenia jego ciała Lwiej Ziemi. Od tej chwili czasy Księcie Kopy zaczęły się.

Kopa*-z języka suahili Zapożyczony

-------------------

  • Witajcie, po tak długiej przerwie postanowiłam założyć kolejnego bloga o tematyce króla lwa. Tym razem o księciu Kopie. Myślę, że każdy zna to to lwiątko i wie, że druga część króla lwa miała być właśnie o nim. Jednak osoba która napisała ten scenariusz zmarła. Po jej śmierci nie wykorzystano już tego scenariusza, stworzono nowy i Kiarze, ponieważ historia Kopy była zbyt "drastyczna" i zbyt podobna do historii Simby. 
  • Obrazek udostępniony w poście pochodzi z pierwszej części KL, gdzie pod koniec filmu nastąpiło przedstawienia dziecka Simby, którym był Kopa ( jeszcze nie miał grzywki ).
  • Założyłam go też dla tego, ponieważ byłam oburzona faktem, że następna część ma opowiadać o Kionie, a nie o Kopie. Także blog będize opowiadał co mogło się stać z tym lwiątkiem oraz co działo się podczas jego nieobecności na Lwiej Ziemi.
  • Przepraszam, że prolog taki krótki.
  • 1 rozdział pojawi się 11 lipca. A kolejny post na medalion-krwistej-wladczyni.blogspot.com w piątek :)


Anaya dusza-anayi