niedziela, 19 października 2014

1.Zła Ziemia

Lwia Ziemia

Na Lwiej Skale można było dostrzeć dwie majestatyczne sylwetki. Ojca i syna. Błogosławiło im słońce. Ten czas należał do nich , nic nie mogło im przeszkodzić. Te chwile kiedy syn nawiązuje kontakt ze swoim autorytetem.
- Cała ta ziemia, opromieniowana słońcem to nasze królestwo - Kopa z dumą wysłuchiwał ojca i podążał wzrokiem za ruchem wschodzącego dnia. - Czas panowania każdego króla jest jak słońce, wschodzi i zachodzi. Kiedyś Kopa słońce, mojego panowania zajdzie, i wzejdzie dla ciebie, jako nowego króla.
- Łał..., to wszystko będzie moje? - młody książę wodził wzrokiem po złotych ziemiach.
- Wszyściutko - odpowiedział Simba, unosząc kąciki pyska.
- Wszystko co opromienia słońce - Kopa zaczął chodzić chodzić wokół czubka Lwiej Skały, aby lepiej przyjrzeć się horyzontowi - A to takie ciemne miejsce? - z odwołaniem odwrócił głowę do ojca. 
Simba szybko podszedł do syna i usiadł koło niego, ze zmarszczonymi brwiami powiedział:
- To już nie nalezy do nas i nie wolno ci tam chodzić.
- Myślałem, że król może robić co chce .
- Być królem to robienie czegoś więcej niż robienie tego co się chce -parsknął śmiechem i razem podążyli na sawannę. Wokół wszystko rodziło się do życia. Impale w odruchu samoobrony, zaczęły uciekać. - Wszystko co widzisz, żyje ze sobą we wspólnej harmonii. Jako król musisz pojąć stutę tej harmonii i nauczyć się szanować każde stworzenie... od mrówki po antylopę - król zerkał kątem oka na reakcję syna.
- Ale antylopy się zjada.
- Tak Kopa. Wszystko ci wyjaśnię. Kiedyś po śmierci wyrośnie na nas trawa, którą jedzą antylopy. Wszyscy jesteśmy złączeni w wielkim kręgu życia. Tak mówił mój ojciec i ja ci to teraz mówię, a kiedy nadejdą twoje czasy ty będziesz mówił to swojemu potomkowi.

*

Kopa czuł dumę w piersi. Miał wielkiego ojca, a w przyszłości posiądzie tą ziemię, ale w głębi czuł, że Zła Ziemia jest jego celem to osiągnięcia, nie mógł powstrzymać myśłi zwiedzenia jej. Wbrew woli Nali i Simby miał inne zdanie o złu. Ojciec wiele razy wpajał mu do głowy, że dobro i zło będzie istniało wiecznie, że złu za wyrządzone krzywdy trzeba się odpłacić, a z każdymi takimi rozmowami, Kopa poznawał tajemnice ojca. Wiedział już dlaczego ojciec nianawidzi ciemnej krainy, potocznie zwanej Złą Ziemią. Poznał historię Skazy i Mufasy. Większość przedwiecznych historii opowiadała mu Sarabi. Zła Ziemia było dla niego jak zakazany owoc, coś czego pragnął, a nie mógł posiąść. Chciał ją "oswoić".
Sama matka mówiła, widzi się dobrze tylko sercem, a nie oczami.
Nie minęły dwa tygodnie, a Kopa zaprzyjaźnił się ze złoziemką. Była piękna, ale sama tego nie wiedziała. Można było się utopić w jej chabrowych oczach. Nazywała się *Vitani. Ale nie sam fakt, że lwiczka pochodziła z ciemnego zakątka wygnańców, ale sama postać jej matki przyprawiała Kopę o strach. Słyszał o niej różne historie, dowiedywał się coraz więcej rzeczy o lwicach ze Złej Ziemi. Ale stare dzieje nie znięchęciły go do potajemnych spotkań. Vitani i Kopa spotykali się zawsze na granicy... nie tylko granicy Lwiej i Złej Ziemi, ale granicy, której przekroczenie mogłoby wywołać odwieczny chaos.

*Vitani-z języka suahili wojna

--------------


  • Witam Wszystkich po tak długiej przerwie. Bodajże nie było mnie tu 3 miesiące. Ale na szczęście tak długa przerwa zoowocowała w moją wenę twórczą, więc powróciłam i wznawiam blogi! Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Ostatnia część napisana jest w czasie przeszłym, jako wprowadzenie do wątku poznania Kopy i Vitani (aby tego nie rozciągać).
  • Chciałabym podziękować Nyocie z bloga zyciemilele.blogspot.com za reklamę blogów.
  • Jeśli chodzi o medalion-krwistej-wladczyni.blogspot.com post prawdopodobnie we wtorek. 
  • A jak Wam idzie w szkole? Ja narazie cierpię na brak czasu i jestem w trakcie przygotowania do WKKW ( chodzi tu o jeździectwo, jesli ktoś jeździ proszę napisać w komentarzu ;))
  • Reklama: LINK blog prowadzi amazonka.






wtorek, 1 lipca 2014

Prolog

Lwia Ziemia - obszar od niepamiętnych czasów położony w samym środku Afryki. Opromieniowany wiecznym słońcem i obrośnięty wysokimi trawami. Kraina, którą od milionów lat władały stada lwów. Z biegiem czasu wszystko się zmieniło. Kilkaset lat złych czasów dla tych ziem minęło. Nadszedł czas wyboru prawowitego władcy. Był nim Mohatu, który za żonę przybrał sobie królową Zauditu. To był Złoty Wiek dla stada z Lwiej Krainy. Brak wojen i sporów. Dobre czasy wkrótce minęły. Pierwsi władcy zmarli. Koronę przejęli Ahadi i Uru. Wtedy nastąpił przełom. Szły z nimi kłótnie. Ich potomkami byli Mufasa i Taka, a wraz z nimi kolejny rozłam. Oficjalnie władcą został Mufasa, jego małżonką Sarabi. Ale brat króla pragną za wszelką cenę włądzy. Zabił go, wypędził jego syna Simbę i zjednoczył siły z największymi wrogami lwów, hienami, lecz i jego czasy przeszły do historii. Simba powrócił, ożenił się z Nalą, a Lwią Ziemię znów przywłaszczyło sobie słońce. Bo ona nie tylko stanowi miejsce narodzin nowych władców, którymi są lwy, ale ich panowania. Teraz przyszedł czas kolejnego króla...

*
Mimo, że słońce już zaszło, do królewskiej groty mieszczącej się na Lwiej Skale, przebijały się nieśmiałe promyki słońca.W jej wnętrzu siedziała kremowa lwica imieniem Nala. Królowa trzymała w łapach nowo narodzone maleństwo. Było takie podobne do ojca. Jednak rodzice dostrzegali rożnice w wyglądzie. Nala polizała  lwiątko, po czym wtarła się w grzywę męża. Do środka weszła starsza, ciemnobrązowa lwica. Przyjrzała się bardzo uważnie dziecku.
- Gratuluję Nala - rzekła ciepło Sarabi i stanęła przy synie. - Czy to chłopiec?
- Owszem - odpowiedziała lwica i uśmiechnęła się.
- Kochanie, jak go nazwiemy? - wykrzyknął Simba, a matka uciszyła go uderzając.
- Kopa*
- Ale dlaczego... Kopa?
- Bo wygląda dokładnie jak ojciec - zaśmiała się razem z Sarabi. Tymczasem do groty weszedł pawian Rafiki. Spojrzał na lwiątku, a potem na Simbę ( zaśmiał się ). 
- Jak się nazywa?
- Kopa. Mój syn nazywa się Kopa - powtórzyła lwica.
- Wezmę go - szaman podniósł Kopę i wyszedł z jaskini. Teraz znajdował się na czubku Lwiej Skały, a pod nią zgromadzone były wszystkie zwierzęta zamieszkujące Lwią Krainę. Rodzice patrzyli dumnie na synka. Nastąpił moment naznaczenia lwiątka przez Rafikiego. 
Pawian rozerwał na pół czerwony owoc, przyczepiony do jego laski. Wypłynął z niego czerwony sok, którym namaścił głowę królewskiego dziecka, miało to ochronić go przed nieszczęściem i uchować w opiece przodków. Kopa uniesiony był teraz wysoko, Rafiki podszedł ku przodzie i dokonał charakterystycznego poświęcenia jego ciała Lwiej Ziemi. Od tej chwili czasy Księcie Kopy zaczęły się.

Kopa*-z języka suahili Zapożyczony

-------------------

  • Witajcie, po tak długiej przerwie postanowiłam założyć kolejnego bloga o tematyce króla lwa. Tym razem o księciu Kopie. Myślę, że każdy zna to to lwiątko i wie, że druga część króla lwa miała być właśnie o nim. Jednak osoba która napisała ten scenariusz zmarła. Po jej śmierci nie wykorzystano już tego scenariusza, stworzono nowy i Kiarze, ponieważ historia Kopy była zbyt "drastyczna" i zbyt podobna do historii Simby. 
  • Obrazek udostępniony w poście pochodzi z pierwszej części KL, gdzie pod koniec filmu nastąpiło przedstawienia dziecka Simby, którym był Kopa ( jeszcze nie miał grzywki ).
  • Założyłam go też dla tego, ponieważ byłam oburzona faktem, że następna część ma opowiadać o Kionie, a nie o Kopie. Także blog będize opowiadał co mogło się stać z tym lwiątkiem oraz co działo się podczas jego nieobecności na Lwiej Ziemi.
  • Przepraszam, że prolog taki krótki.
  • 1 rozdział pojawi się 11 lipca. A kolejny post na medalion-krwistej-wladczyni.blogspot.com w piątek :)


Anaya dusza-anayi